Kiedy łatwiej o kredyt ?

Umowa o pracę na czas nieokreślony i najlepiej zero innych kredytów. Jeśli spełniasz te kryteria, bez problemu kupisz mieszkanie na kredyt.

Inaczej jest, jeśli na przykład pracujesz w oparciu o umowę cywilnoprawną. O ile tym, którzy są zatrudnieni na umowę-zlecenie jest nieco łatwiej, o tyle pracownikom wykonującym dzieło trudno o kartę kredytową, pożyczkę na samochód, nie wspominając o kredycie hipotecznym. Zwłaszcza jeśli wynagrodzenie przychodzi nieregularnie. Dla banku nie ma znaczenia, że średnie wpływy z całego roku przewyższają przeciętną pensję.

To nie znaczy, że takie osoby nie mają szans na kredyt. W porównaniu z etatowcami muszą przynieść do banku dodatkowe dokumenty, mogą być proszone o dodatkowe zabezpieczenia.

Jeśli bank nie dopuszcza takich dochodów do akceptacji, to może dać zgodę indywidualną, czyli odstępstwo, które może powodować dodatkowe wymogi, lub po prostu odmówić akceptacji takiego dochodu. Wszystko zależy od tego, czy dany bank w swoich procedurach uznaje taki dochód, czy też nie. Patrząc realnie, banki mogą odmówić udzielenia kredytu prawie zawsze.

Dodatkowo weszła w życie rekomendacja S, czyli zalecenia dla banków, na jakich warunkach mogą udzielać kredytów hipotecznych.

Nadzorca zrezygnował m.in. ze sztywnego uzależniania wysokości rat kredytowych od zarobków. Przed wejściem w życie rekomendacji na wszystkie spłacane raty kredytowe klient nie mógł przeznaczyć więcej niż połowę pensji. Dla zarabiających powyżej średniej krajowej limit był wyższy.

Teraz zarządy banków mają swobodę w określaniu relacji rat do zarobków, choć KNF rekomenduje, by nie było to więcej niż 40-50 %.

Nadzorca postanowił też, że banki nie będą mogły udzielać kredytów bez wkładu własnego. Chodzi tu o tzw. wskaźnik LTV (ang. loan to value), który określa, ile pieniędzy bank może pożyczyć klientowi przy uwzględnieniu wartości zabezpieczenia kredytu (najczęściej to kredytowana nieruchomość).

W ostatnich latach banki udzielały kredytów na 100 % wartości domu lub mieszkania. W praktyce maksymalny poziom LTV wynosił z reguły 80 %  wartości nieruchomości, ale jeśli klient na pozostałe 20 %wykupił ubezpieczenie tzw. niskiego wkładu własnego, bank finansował całą inwestycję.

Teraz maksymalny poziom LTV nie może przekraczać 80 % lub 90%, jeśli klient brakujące 10% ubezpieczy lub zabezpieczy w innej formie, np. blokując środki na rachunku bankowym. Jednak do końca 2014 r. maksymalny poziom LTV nie może przekraczać 95 %.

Rekomendacja S wyeliminowała też długoterminowe kredyty. Wcześniej można było rozłożyć spłatę na 40, a w skrajnych przypadkach nawet na 50 lat. To zła wiadomość dla gorzej zarabiających, bo długi okres kredytowania powoduje, że miesięczne raty kredytu są niższe, a więc poprawia się zdolność kredytowa.

Komisja zaleciła, by banki nie udzielały kredytów na dłużej niż 25 lat, ale gdy klient się uprze, bank będzie mógł wydłużyć ten okres o maksymalnie 10 lat. Jednak nawet zakładając, że bank udzieli kredytu na 35 lat, musi badać zdolność kredytową tak, jakby klient zaciągał go na 30 lat.

Od 1 lipca banki nie mogą też udzielać kredytów w walutach obcych. Taki kredyt będzie mogła zaciągnąć tylko osoba, która trwale zarabia w danej walucie. A jeśli zarabia w kilku, a myśli np. o kredycie w euro, większość dochodów powinna uzyskiwać właśnie w euro.

Skontaktuj się z autorem artykułu

Zadzwoń: 535079479

Albo wyślij wiadomość

Porozmawiaj z ekspertem

Nasi eksperci:

Znajdź eksperta w swoim mieście