O czym powinien pamiętać każdy kto decyduje się na zakup nieruchomości będąc w związku nieformalnym

Od kilku lat rośnie w Polsce liczba osób żyjących w wolnych związkach. Przyczyny tego zjawiska, choć bardzo ciekawe, nie będziemy tu analizować. Pozostaniemy jedynie na stwierdzeniu faktu, związków nieformalnych w Polsce przybywa. W dużych miastach to nawet 1/3 par. Pamiętam, że kiedy w latach 2002-2005 pracowałem jeszcze w banku, to na 10 wniosków o kredyt hipoteczny, to jeden góra dwa dotyczył osób żyjących w związku nieformalnym. Dziś, co trzeci wniosek jest składany przez osoby żyjące w wolnych związkach.

Pisałem już przy artykule dot. „Rozwód a kredyt hipoteczny”, że z punktu widzenia banku, nie ma wielkiej różnicy czy kredyt jest udzielany małżeństwu czy też parze żyjącej bez formalnego związku. W przypadku małżeństwa, kredytowana nieruchomość stanowi wspólny majątek, jeżeli jest rozdzielność majątkowa to po prostu małżonkowie kupują takie mieszkanie czy dom po połowie. I dokładnie tak samo banki traktują wolne związki, tzn. tak jak małżeństwo z rozdzielnością majątkową. Nieruchomość jest kupowana na zasadzie udziałów po 50%.  Z punktu widzenia banku, liczy się tylko to, że do kredytu przystępują dwie osoby i obie odpowiadają za kredyt. Małżeństwo czy nie – dwie osoby podpisują umowę kredytową i tym samym obie są zobowiązane do spłacania kredytu.

Skoro wszystko wygląda tak samo, to cóż tak niebezpiecznego kryje się za braniem kredytu przez pary żyjące w wolnym związku?  Otóż, niebezpieczeństwo kryje się w prawie cywilnym. Ściślej – spadkowym.

Wyobraźmy sobie taką hipotetyczną sytuację: Karolina i Karol żyją ze sobą razem od kilku lat. Razem mieszkają, razem planują swoją przyszłość. Wspólnie ponoszą wszystkie wydatki. Mają wspólne oszczędności. Jedyne, co ich różni od małżeństwa to ów brak przysłowiowego „papierka”. W końcu decydują się wspólnie kupić mieszkanie, wkładają w nie wszystkie swoje oszczędności i dodatkowo wspomagają się kredytem hipotecznym. Kupują mieszkanie oczywiście równo pół na pół.  Mieszkają razem przez kolejnych parę lat spłacając regularnie i solidarnie kredyt. Niestety, dochodzi do tragedii – Karol ginie w wypadku samochodowym. I jeśli Karol nie zostawił testamentu, problemy Karoliny dopiero się zaczynają. Co się dzieje z tą połową mieszkania, która należała do Karola? Wg. prawa spadkowego przechodzi na najbliższych członków rodziny. A Karolina wg. prawa NIE JEST ŻADNĄ RODZINĄ! I może się okazać, że nagle współwłaścicielem mieszkania Karoliny jest ktoś z rodziny Karola – najczęściej rodzice. Jeśli akurat Karolina jest w świetnych stosunkach z rodziną Karola to wszystko w porządku. Jednak nie zmienia to faktu, że nagle mieszkanie, które kupiła wraz z Karolem wspólnymi siłami i razem je spłacali – nie jest tylko jej. Tzn. tylko połowa. O drugą połowę, będzie musiała stoczyć ciężką batalię w sądzie lub liczyć na zrozumienie u spadkobierców.  

Oczywiście tego wszystkiego można uniknąć w bardzo prosty sposób – sporządzając testament i zapisując swoje udziały wzajemnie. Mam natomiast pytanie – ile par żyjących w związkach nieformalnych i posiadających wspólnie kupione nieruchomości spisało takie wzajemnie chroniące testamenty?  Jak jedna para na 10 to i tak dużo…

W Polsce nadal nie lubimy rozważać takich scenariuszy, spisywanie testamentu uważamy wręcz za coś niewłaściwego, dobre dla naszych dziadków ale nie dla nas!  Niestety, musimy się tego nauczyć, bo konsekwencje potrafią być katastrofalne.

Wspominam o tym dlatego, że śledząc prasę i media w poszukiwaniu wszelkich informacji związanych z orzecznictwem sądowym dotykającym spraw kredytów, coraz częściej natrafiam na takie historie. Gdzie czasem nie wiadomo, co było większą tragedią – śmierć bliskiej osoby czy sytuacja prawno-finansowa pozostawiona przez tą ukochaną osobę. Żyjemy w czasach w których świadomość skutków prawnych naszych decyzji bywa kluczowa w zapewnieniu sobie bezpieczeństwa i dobrobytu w naszym życiu.

 

Możliwe, że kiedy zostanie uchwalona ustawa o związkach partnerskich znajdą się w niej rozwiązania, które pomogą w tego typu sytuacjach. Tą ustawę, spostrzega się jako coś co ma być pomocą tylko dla osób żyjących w związkach homoseksualnych. Jakoś nikt nie zauważył, że taka ustawa mogłaby by pomóc całej rzeszy osób żyjących w wolnych związkach, gdyż aktualnie to prawo cywilne kompletnie nie nadąża za naszą rzeczywistością społeczną.  Jednak póki co to nie ma nawet pewności czy w ogóle taka ustawa zostanie uchwalona.

Skontaktuj się z autorem artykułu

Zadzwoń: 507006459

Albo wyślij wiadomość

Porozmawiaj z ekspertem

Nasi eksperci:

Znajdź eksperta w swoim mieście