"Turbo - kredyt"

Sprawa sprzed pół roku. Pakowałem się na wakcje. Właściwie, to już byłem spakowany. Mielismy wyjeżdżać nastepnego dnia rano w Bieszczady. Dzwoni telefon, a po drugiej stronie klientka z rozżalonym głosem. Zanim cokolwiek zdążyłem się zapytać już wiedziałem, że łatwo nie będzie i nie wiedziałem czy w ogóle będzie...

Tym razem sprawa z odzysku po innym doradcy finansowym. Co gorsze, sprawy przez ów doradcę były częściowo odrzucone przez banki, a częścioweo w toku. I tak od dwóch miesięcy. Z uwagi na to, że wkrótce miały zapadać terminy płatności z umowy przedwstepnej klientce skończyła się cierpliwość i postanowiła działać. Poszukała w internecie. Trafiło na mnie. Czasu jednak miałem niewiele, bo... jak już pisałem - WAKACJE :]

Wstępna rozmowa, która normalnie powinna mieć miejsce w biurze, odbyła się przez telefon. Rozpoznanie tematu wymagało zadania kilkudzisięciu pytań po to, by trafnie wytypowac bank, który mógłby się sprawy podjąć. A temat nie był wdzięczny, bo: działalność gospodarcza, niski dochód w roku ubiegłym w deklaracji PIT, jednoosobowe gospodsratwo, wysoka kwota kredytu, niski wkład własny klienta etc. Dodatkowo dochód charakteryzował się wysokimi ochyleniami miesiąc do miesiąca i nie był stabilny. Co do banków, to niee było wielkiego wyboru, ponieważ większość wniosków przyjął mój poprzednik. Ale... mBank, który dawał w mojej opinii największą nadzieję (metodyka liczenia zdolności kredytowej przy dochodzie uzyskiwanym z tytułu prowadzonia działalności gospodarczej) nie został przez niego wykorzystany. Dlaczego? Klientka poinfrmowała mnie, że temat tego banku został poruszony, ale doradca absolutnie odrzucił tą "kandydaturę" z przyczyn bliżej nieokreslonych. No nic. Szczęście po mojej stronie. W rozmowie okazało się, że było kilka naprawdę mocnych argumantów "za" wnioskiem: wysokie, regularne obroty (przychody), składki zus-owskie płacone regularnie, podatek dochodowy płacony regularnie, branża znajdująca się poza listą tych nieakceptowanych oraz bardzo interesująca nieruchomość (cena vs nieruchomość i jej stan techniczny). Z uwagi na to, że klientka cały czas uzupełniała coraz to inne dokumenty innemu doradcy, to formanie była gotowa na złożenie wniosku "od zaraz". Podpowiedziałem, że na pewno trzeba poprosić księgowego dodatkowo o tabele odpisów amortyzacyjnych oraz tabele środków trwałych (uznałem, że to konieczne przy profilu działalności) mimo, że nie są to dokumenty wymagane obliagatoryjnie zgodnie z procedurami. I to był najpewniej strzał w dziesiątkę. Poprzednik o to nie poprosił, czyli jego interpretacja wszystkich okoliczności była niepełna, co musiało odbić się na decyzjach banków. Za godzinę klientka zadzwoniła, że ma wszystko. Za kolejną godzinę siedziała w moim biurze i podpisywała dokumenty. Za kolejną godzinę siedziałem już sam i opracowywałem dokumentację do późnych godzin wieczornych, aby wniosek był gotowy na tip - top (żona w tym czasie przygotowywała nas na wyjazd - uff).

Nastepnego dnia, wyjeżdżając, wniosek został dostarczony do pracownika banku. Za tydzień, po powrocie, była gotowa decyzja. POZYTYWNA. Po kolejnym tygodniu klientka miała podpisaną umowę, a po kilku następnych dniach uruchomiony kredyt.

Podsumowując, należy pamiętać, że piekielnie ważne przy kredycie hipotecznym jest właściwe rozpoznanie potrzeb klienta i jego sytuacji ekonomiczno-dochodowej oraz właściwy dobór dokumentacji. Gdyby nie tabele amortyzacyjne (analityk miał możliwość uznaniowo jej uwzględnić, ale tylko uznaniowo, bo to nie był kredyt firmowy) sprawa okazałaby się nie do załatwienia...

 

Zachęcam do kontaktu.

Paweł Trochonowicz

Skontaktuj się z tym ekspertem

Zadzwoń: 792583593

Albo wyślij wiadomość

Porozmawiaj z ekspertem

Nasi eksperci:

Znajdź eksperta w swoim mieście