Koronawirusowe zamieszanie w kredytach

Tytułowy wirus niemało namieszał w procedurach kredytowych banków. Początkowo banki zareagowały panicznie, gwałtownie pozbawiając możliwości zaciągnięcia kredytu w zasadzie wszystkich klientów, którzy nie byli zatrudnieni w oparciu o umowę o pracę na czas nieokreślony. Tym samym osoby zatrudnione w oparciu o umowę zlecenie, umowę o dzieło, umowę o pracę na czas określony czy uzyskujące dochód z działalności gospodarczej lub innych form uzyskiwania dochodów (rady nadzorcze, posiedzenia zarządu, wynajem) musiały swoje marzenia o zakupie nowego M włożyć do zamrażarki. Przy czym należy zaznaczyć, że stopień negatywnej reakcji banków był różny.

Najbardziej ucierpieli przedsiębiorcy i to nie tylko Ci, których przychody spadły w miesiącach: kwiecień, maj, czerwiec, ale również Ci, których wyniki pozostały na tym samym poziomie jak sprzed pandemii. Banki przy wstępnej ocenie firmy stosowały kryterium  „niewłaściwego PKD” i w ten sposób większość przedsiębiorców kwalifikowała się jako „nieobsługiwalna”. Nie było nawet sensu składać wniosku kredytowego, ponieważ na wstępie był odrzucany ze względu na nieakceptowalne PKD.

Te najgorsze czasy mamy na szczęście już za sobą, a aktualnie widoczna jest tendencja do poszerzania wachlarza akceptowalnego „PKD”.

Kolejnym problemem był fakt obniżania przez banki dochodu dyspozycyjnego ustalanego do wyliczenia zdolności kredytowej. Zdarzało się, że dochód ten w najgorszych miesiącach był na poziomie 40% dochodu, który byłby wyliczony przed pandemią koronawirusa. Powyższe czynniki sprawiały, że większość przedsiębiorców musiała oswoić się z myślą, że kredytu nie otrzyma.

Kolejne ograniczenie, jakie zostało nałożone na klientów to obniżenie maksymalnego wskaźnika LTV (loan to value). Wskaźnik ten informuje ile procent wartości nieruchomości możemy skredytować, np. 70% (wartość ta mówi nam, że 70% wartości nieruchomości możemy skredytować, 30% wartości musimy wnieść w gotówce).

Apetyt na ryzyko banków w tym okresie został ograniczony do minimum. Wszelkie dyskusyjne sprawy, rozstrzygane były na niekorzyść klienta.

Sytuacja we wrześniu jest już znacznie lepsza niż opisywana powyżej. Znaczna część banków zluzowała już kryteria przyznawania kredytów i wachlarz akceptowalnych dochodów. Nieruchomości w okresie kryzysu okazały się jednak dobrą lokatą kapitału i wbrew prognozom analityków nie potaniały a podrożały w największych miastach.

Zatem Ci którzy zamrozili swoje zakupy moją powoli wracać do realizacji swoich planów.

Skontaktuj się z autorem artykułu

Zadzwoń: 514110541

Albo wyślij wiadomość

Porozmawiaj z ekspertem

Nasi eksperci:

Znajdź eksperta w swoim mieście