Rynek mieszkaniowy

W chwili obecnej nie da się jednoznacznie stwierdzić, czy mieszkania będą jeszcze tanieć, czy też ceny już nie spadną, a wręcz zaczną rosnąć. Ze średnich cen ofertowych można wywnioskować, że w ostatnich miesiącach ich spadek wyhamował.

Fakty są takie, że w największych miastach rośnie liczba osób, które uznały, że zakupu mieszkania nie ma już sensu dłużej odkładać. Decyzje o zakupie wspiera również rekordowo niskie oprocentowanie kredytów oraz fakt, że ceny mieszkań od początku kryzysu spadły realnie do poziomu z 2006 r.

Trzeci kwartał 2013 r. był już piątym kwartałem z rzędu, gdy liczba sprzedanych mieszkań była wyższa od liczby mieszkań wprowadzonych na rynek. W efekcie oferta mieszkań się skurczyła, zwłaszcza mieszkań gotowych.

Deweloperzy muszą jednak też liczyć się z tym, że ożywienie w sprzedaży mieszkań może być krótkotrwałe, jeśli w przyszłym roku nasza gospodarka nie przyspieszy. Utrzymujące się wysokie bezrobocie nie zachęca do zaciągania kredytów i podejmowania długoterminowych decyzji.

W ostatnim czasie, żeby chronić Klientów, ustawodawca nakazał, by pieniądze, jakie Klienci płacą deweloperom za mieszkania trafiały na bankowy powierniczy rachunek zamknięty. W tej sytuacji deweloper, który nie ma wystarczającego kapitału, skazany jest na kredyt. Problem w tym, że banki nie chcą brać na siebie ryzyka prowadzenia rachunku powierniczego i finansowania budowy, jeśli daną firmę postrzegają jako niezbyt bezpieczną, bo np. nie korzystała ona wcześniej z kredytów albo nie ma na swoim koncie wielu zrealizowanych projektów.
W ofercie deweloperów przeważają jednak mieszkania bez rachunku powierniczego. Najczęściej tłumaczą to oni tym, że realizują kolejne etapy wcześniej zaczętych przedsięwzięć. Najbezpieczniej jest kupić wtedy, gdy mieszkanie jest gotowe i wystarczy pójść z deweloperem do notariusza, aby sfinalizować transakcję.
Od przyszłego roku banki będą wymagały od kredytobiorców co najmniej pięcioprocentowego wkładu własnego. Od kwietnia marże tych kredytów hipotecznych również wzrosły – średnio z 1,68% do 1,86%.
Kredytobiorcy muszą się też liczyć ze wzrostem kosztów z tytułu ubezpieczenia niskiego wkładu własnego i obowiązkowych ubezpieczeń na życie, których banki wymagają od zaciągających kredyt.

Decyzję o zakupie mieszkania dodatkowo komplikuje zapowiedź wejścia w życie od stycznia przyszłego roku ustawy, która zakłada dopłaty do mieszkań i domów kupowanych od deweloperów w ramach programu Mieszkanie dla młodych.

Oczywiście kluczowe znaczenie dla cen mieszkań będzie mieć popyt, a on będzie rósł wtedy, gdy poprawi się sytuacja na rynku pracy.

 

Skontaktuj się z autorem artykułu

Zadzwoń: 791792013

Albo wyślij wiadomość

Porozmawiaj z ekspertem

Nasi eksperci:

Znajdź eksperta w swoim mieście